poniedziałek, 28 lipca 2014

niedziela, 27 lipca 2014

A kto to jest?




Zupełnie nie wiem jak to się stało, to nie było w planach, ale cóż.....jest śliczną, malutką, kochaną, niesforną suczką,bardzo ją pokochaliśmy i nazwaliśmy Pusia. Maja chyba najbardziej jest z tego tytułu zadowolona bo dotychczas wszystko czym się bawiła i co mogła dotknąć było w ruchu wtedy kiedy tylko Ona tego chciała a tu niespodzianka, niespodzianka która jest w ruchu i to takim że czasem zastanawiam się jak prawie dwumiesięczne szczenię już tak potrafi psocić, figlować, biegać i gryźć...niesamowite jest to jak się bawią razem z Majką, kiedy ona raczkuje a psinka tymi swoimi malusieńkimi łapkami podąża za nią żeby jej czasem nie zgubić. Lubią siebie na wzajem..a mówią że dobrze kiedy dziecko chowa się z psem... bo pies to najlepszy przyjaciel człowieka!!

A niżej ciąg dalszy zdjęć....










czwartek, 24 lipca 2014

Sama bez mamy !


Maja sama wstała! moja Maja! nauczyła się! Już nie jestem Jej potrzebna do tego!
Przyszedł czas i w końcu się udało. Cieszę się z postępów mojej córeczki jakimi mnie zachwyca  każdego dnia od kąt przyszła na świat Czasem budząc się rano zastanawiam się nad tym co jeszcze wymyśli, co dzisiaj zmaluje, co powie nowego, czy może przesadzam?! To chyba normalne?! Chyba każda matka cieszy się z nowych umiejętności, coraz to lepszych które tylko umacniają mnie w przekonaniu że czas się nie cofa a jednak przeciwnie, idzie do przodu i to nie zaskakiwanie szybko. Tak szybko że Maja niebawem z niemowlaka stanie się dzieckiem, nie niemowlakiem a dziewczynką, nie nie !!!! za szybko!! gdzie jest ta moja malusieńka, niewinna córeczka, moje oczka jeszcze po porodzie posklejane jak klejem, te nóżki które jeszcze nie wiedziały do czego służą, te rączki, usteczka, włoski na głowie które ścierały się jak jabłko na tarce. Gdzie?! No jak, co ja mówię?! Przecież te wszystkie cudowne organy nadal są i będą, ale...już nie takie same, będą się zmieniać, ale to nadal będzie moja córeczka która zawsze dla mnie będzie malutka, taką, jaką zapamiętałam kiedy ją pierwszy raz ujrzałam, i nie doczekanie usłyszałam bo w brzuszku tylko czułam jej każdy dotyk za którym tęsknie. Ale nie cofnęła bym czasu żeby Ją na nowo móc poczuć, bo nie wiem czy była by taka jak teraz idealna pod każdym względem, nie wiem?! 

Ale wiem jedno! Będę ją kochać ze względu na wszystko jaka będzie. Czy będzie broić, nie słuchać tego co mówię i robić na przekór, czy będzie się złościć, grymasić, bić mnie, gryźć, szczypać, ciągnąć za włosy i mogłabym tak wymieniać i wymieniać....ALE...zawsze będę Ją kochać? Zawsze! Choćby nie wiem co! żadne skarby świata, żadne pieniądze, żadni ludzie, żadne sytuacje losowe tego nie zmienią! Bo nic nie jest cenniejsze niż miłość matczyna!